niedziela, 26 sierpnia 2012

Delia Coral Prosilk 151 - fioletowe bordo lub bordowy fiolet!


  Dzisiaj mam dla Was recenzję już ostatniego lakieru Delia, które dzięki uprzejmości Pani Monice  miałam przyjemność testować. Tym razem jest to Delia Coral Prosilk nr 151.

Kolor trudny do zidentyfikowania. Fiolet wpadający w bordo, a może bordo wpadające w fiolet ? ;P Na trzecim zdjęciu widzicie jedną warstwę lakieru. Do pełnego krycia potrzebujemy dwóch warstw. Wykończenie jest bardzo szkliste. Na wszystkich zdjęciach na paznokciach nie mam żadnego top coat'u, a jak widzicie błyszczy niesamowicie. Pędzelki z tych lakierów jak dla mnie są bardzo wygodne, ale to już kwestia gustu. Trwałość jest raczej słaba - na drugi dzień widać dość spore starcia końcówek. Przy pierwszym malowaniu powyskakiwały mi praktycznie na każdym paznokciu pęcherzyki, jednak już przy drugim malowaniu bąbelki się nie ukazały, więc nie wiem w sumie od czego to zależy.
Zmywanie bezproblemowe. Płytki nie odbarwił, a czas schnięcia powiedziałabym, że jest w normie.


Jak Wam się widzi taki kolorek ?
Ja osobiście dobrze się czuję z takimi pazurkami :)

Pojemność: 10 ml
Cena: ok. 7 zł
Dostępność: sklep internetowy, małe drogerie, SuperPharm, sprawdź gdzie kupić w Twojej okolicy klik

Zapraszam na FanPage firmy Delia Cosmetics.


Otrzymanie darmowego produktu nie wpływa na rzetelność mojej recenzji. 

sobota, 25 sierpnia 2012

...a z Polski wracam tak! - kosmetyki, lakiery, współpraca, manicure...


  Byłam ostatnio przez trzy dni w Polsce. No i oczywiście nie mogłam wrócić bez kosmetyków... a już o lakierach nie wspomnę :P. A że miałam do dyspozycji jedynie bagaż podręczny... bardzo zaszaleć nie mogłam. Jednak troszkę się tego nazbierało ;). 



"Mazidła" w większości zabrałam z domu, dokupiłam jedynie kremy z Perfecty oraz krem pod oczy z Alterry. Resztę zabrałam, bo w domu nikt by tego nie zużył, a szkoda by się zmarnowało.


No i to co lubię najbardziej... lakiery. Usiadłam w domku, nad dwoma pudełkami lakierów... i przebierałam, aż w końcu z bólem serca wybrałam kilka... no dobra, kilkanaście buteleczek. 





 Te trzy ostatnie z Sally Hansen wybrałam sobie w ramach współpracy z drogerią internetową www.nocanka.pl. Intryguje mnie ten środkowy. Mam nadzieję, że będzie taki jaki bym chciała by był :D.


A to mój już lekko znoszony i sfatygowany manicure... który prosi się o zmycie!
Zaraz zrobię z nim porządek - w końcu mam ze sobą blisko 50 buteleczek - teraz dopiero można coś kombinować :P (tak, tak... znając życie i tak będzie mi brakowało jakiegoś kolorku ;]).

 
Jak Wam minęły wakacje ? :)
Pozdrawiam! :)

piątek, 17 sierpnia 2012

Delia - Coral Prosil - 147.


  Jako, że po deszczu zawsze przychodzi słońce tak u mnie po szarości przyszedł czas na słoneczną żółć. Jest to lakier Delia Coral Prosilk - 147. Do pełnego krycia potrzeba albo dwóch grubszych warstw (prawa ręka), albo 3 cieńszych (lewa ręka). Po pierwszej warstwie widać wyraźne smugi i prześwity.Jak na żółty kolor, które sprawiają zazwyczaj problemy z tym współpracowało mi się całkiem dobrze. Konsystencja taka jak należy - ani za rzadka, ani za gęsta - taka akurat. Pędzelkami Delia maluje mi się bardzo fajnie więc w tej kwestii problemów nie miałam. Czasu wysychania nie mogę określić, ponieważ potraktowałam lakier wysuszaczem z Delii. Na niektórych paznokciach z niewiadomych przyczyn pojawiły się bąbelki - ale na szczęście nie są jakoś mocno widoczne. Na prawej ręce pojawiły się jakieś zarysowania. Całkiem możliwe, że powstały podczas szorowania garnka :P. Ogólnie uważam, że lakier wypada ocenić na plus. Nie mam mu niczego do zarzucenia :). Trwałość na razie przemilczę, ponieważ mam go na paznokciach od wczoraj - póki co oprócz śladów zarysowania i małych bąbelków -
wszystko jest w porządku.

Pojemność: 10 ml
Cena: ok. 7 zł
Dostępność: sklep internetowy, małe drogerie, SuperPharm, sprawdź gdzie kupić w Twojej okolicy klik

Zapraszam na FanPage firmy Delia Cosmetics. 


Jak Wam się podoba ?
Ja nie przepadam jakoś bardzo za żółciami na pazurkach, ale w tej żółci czuję się naprawdę świetnie :).
Ps. 1 i ostatnie zdjęcia są zrobione z fleszem, pozostałe w świetle dziennym bez flesza.

Otrzymanie darmowego produktu nie wpływa na rzetelność mojej recenzji. 

środa, 15 sierpnia 2012

Maybelline - Affinitone - podkład.

Powinnam teraz robić zupełnie co innego, ale tak mi żal bloga, że jest to silniejsze ode mnie i muszę napisać posta, a że pazurków żadnych nie mam, dziś pod lupę wezmę:

Maybelline New York - New Affinitone - podkład z witaminą E.


Słowo producenta:

Kilka słów ode mnie:
Pojemność: 30 ml
Cena: ok. 25 zł
Przeznaczenie: kamuflaż ;)
Kolor: jasny beż
Zapach: kremowy, delikatny
Wydajność: bardzo dobra
Dostępność: drogerie, Rossmann itp.


Zapach: dla mnie lekko chemiczny, ale szybko się ulatnia.
Konsystencja: +/- bardzo lejąca. Wystarczy przechylić tubkę, a podkład sam wylatuje bez naciskania tubki.
Działanie: Jedynym plusem jest to, że świetnie stapia się ze skórą nie tworząc przy tym na buzi maski. Jednak gdy nałożymy go za dużo (o co wcale nie tak trudno - konsystencja) ciężko się rozprowadza, zostają na buzi smugi - aplikuję podkład palcami, a także podkreśla suche skórki. Kryje słabo, więc dla osób z problemami skórnymi nie bardzo się nada - choć ratując się korektorem/pudrem daje rade. Bez pudru skóra świeci się po ok. 2h. Z pudrem wytrzymuje 4-5h. W gorące dni czuje jak znika...
Opakowanie: Leciutkie i nawet przyjemne dla oka. Jednak podczas używania podkładu strasznie się brudzi - celowo nie myłam tubki do zdjęć, ale to i tak nic, nie raz podkład potrafi zaschnąć na obrzeżach przez co przy kolejnym użyciu wydostają się zaschnięte cząstki (nie chce mi się za każdym razem wycierać tubki -,-). Pomimo małego utworu za dużo podkładu z niego wylatuje.


Podsumowując:
No cóż... wg mnie kolejna podkładowa porażka. Choć podkład może i jest idealny na lato - dzięki swojej lekkiej konsystencji to i tak mnie nie przekonał. Owszem zmęczę produkt do końca, ale super zadowolona z niego nigdy nie będę. I na pewno kolejnego opakowania nie kupię. Poszukiwań ciąg dalszy...


Miałyście ten podkład ? Jak u Was się spisywał ? 
Macie swój "podkładowy" ideał ? 

I taki mały bonus...
moje częste miejsce odpoczynku

Woda, ptaki, cisza, spokój... jedynie ludzi czasem za dużo ;).
Noo i szkoda, że w Anglii pogoda taka jak na zdjęciu jest "rzadkim bywalcem"..

Pozdrawiam!

Delia Matt effect 407 - szarak.


  Dzisiaj mam dla Was ostatni z przekazanych mi do przetestowania lakier z Delii z serii matowej. Jest to Delia Matt effect 407. Jak widzicie na zdjęciach czysty szaraczek, jednak ma w sobie jakby "pyłek", który lekko rozświetla jego wykończenie, które w dalszym ciągu jest matowe, ale jakby satynowe. No trudne do opisania :D. Tak czy owak - będzie idealny na jesień. Do pokrycia płytki paznokcia użyłam dwóch warstw lakieru. Ogólnie nakłada się go dobrze, ALE przy drugiej ręce lakier zaczyna zasychać na szyjce buteleczki przez co nabiera się go za dużo i troszkę powyjeżdżałam na skórki. Czas schnięcia lakieru jest naprawdę krótki. Zdjęcia zrobiłam drugiego dnia. Końcówki były leciutko starte na kilku paznokciach, trzeciego dnia pojawiły się odpryski. Ten lakier również podkreśla nierówności płytki - chyba taki urok matowych lakierów. Myślę, że będzie ciekawie wyglądał również w wersji błyszczącej jednak tę wersję pokażę Wam kiedy indziej :).


Lubicie takie kolorki ? 
Ja jestem ZA, ale na jesień lub zimę :) latem taki kolor jest hmm.. przytłaczający :P. 


Pojemność: 7 ml
Cena: ok. 6,50 zł
Dostępność: sklep internetowy, małe drogerie, SuperPharm, sprawdź gdzie kupić w Twojej okolicy klik

Zapraszam na FanPage firmy Delia Cosmetics.


 Pozdrawiam :) i do napisania.

Ps. Matowy efekt jest bardziej matowy pierwszego dnia. Później się lekko nabłyszcza (widać to dość dobrze na ostatnim zdjęciu.

czwartek, 9 sierpnia 2012

Applause - L39 - Kataloński Fiołek


  Dziś mam dla Was recenzję lakieru, który był bazą pod Hawajskie kwiaty. Jest to lakier Applause L39 o pięknej nazwie Kataloński Fiołek :). Jest to 4-ty lakier, który miałam przyjemność testować i muszę przyznać, że te lakiery są świetne! Na trzecim zdjęciu 1 warstwa, po drugiej warstwie uzyskujemy piękną  równą taflę o kremowym wykończeniu. Na zdjęciach bez żadnego lakieru nawierzchniowego - widzicie ten połysk?! Jak dla mnie lakier ma świetną konsystencję - nie za rzadką ani nie za gęstą, nie ciągnie się, a dzięki dobrze wyprofilowanemu pędzelkowi możemy równo pomalować pazurki przy skórkach. Czas wysychania w normie, a nawet powiedziałabym, że nie trzeba długo czekać na wyschnięcie. Trwałości nie mogę precyzyjnie określić, ponieważ drugiego dnia wieczorem spiłowałam paznokcie :P - ale mogę powiedzieć, że 2 dni bez startych końcówek wytrzymał :).




Pojemność: 12 ml
Cena: w drogeriach 7-8 zł, w e-drogeria www.inermis.pl ok. 6 zł
Dostępność: drogerie, e-drogeria
Mapka sklepów: klik


Zapraszam również na FanPage firmy Applause - klik klik
oraz do pozostałych recenzji lakierów Applause:
L33 - Mandarynka z Porto klik
L34 - Jeans z Glasgow klik, 
L41 - Róż Ipanema klik

Jak Wam się podoba Kataloński Fiołek ? :)
Pozdrawiam :)

Otrzymanie darmowego produktu od firmy Applause nie wpływa na rzetelność mojej recenzji.

środa, 8 sierpnia 2012

Hawajskie kwiatki - krok po kroku.

  
Hejo! Kiedy nie wiem co namalować, a mam ochotę na jakiś wzorek często maluję kropki, paski albo kwiatki. Dziś chciałabym pokazać Wam efekt mojej wczorajszej pracy. W sumie nic trudnego, więc każdy może sobie sprawić takie kwiaty na swoich paznokciach. Nie wiem czy one choć trochę są Hawajskie - ale skojarzyły mi się z tymi kwiatowymi naszyjnikami, których było pełno nad morzem parę lat temu. 
Metoda ta sama jak przy kwiatkach wykonywanych wsuwką, a więc:

Krok 1.
Malujemy paznokcie bazą - u mnie Nail Tek. Następnie pokrywamy pazurki lakierem bazowym - u mnie Applause L39. Kiedy całość wyschnie malujemy jednokolorowe kwiaty - kolor będzie widoczny jako kontur kwiatka. U mnie jest to czarna farbka akrylowa.
Krok 2.
Kiedy czarna farbka/lakier wyschnie malujemy kolejnym lakierem/farbką (u mnie różowa farbka) nie zamalowując konturu. Najlepiej zaczynało mi się od płatka ciągnąc w stronę środka kwiatka. Lepiej wyszło mi to na prawej ręce, bo już wiedziałam jaka metoda dla mnie jest odpowiednia, ale niestety nie mam zdjęcia. Wszystko maluję cienkim pędzelkiem do zdobień.
Krok 3.
Delikatnie poprawiam kontur w miejscach gdzie przez przypadek za daleko wyjechałam różową farbką - o dziwo na prawej ręce ten krok mogłam pominąć :). Sondą/szpilką/kredką czy czymś co ma zaokrągloną końcówkę robimy środki kwiatków. Ja użyłam sondy oraz niebieskiej farbki akrylowej.
Krok 4.
Całość pokrywamy top coatem - u mnie Nail Tek - i cieszymy się ciekawymi pazurkami. Voilà!
*
Podoba się ? 
Jeśli skorzystacie z "instrukcji" dajcie znać w komentarzu :). Chętnie zobaczę Waszą wersję.

Pozdrawiam ! :* 

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Joko - J141 - Pickled lemon + wężowe zdobienie.

  Hejo! Dzisiaj mam dla Was ostatni lakier Joko, który dostałam od Cleo80 do zrecenzowania. Jest to wg mnie dość nietypowy lakier o nazwie Joko - J141 - Pickled lemon. Jest to kolor takiej właśnie marynowanej, zgniłej limonki, lekko musztardowy, zielonkawo-żółty - brakowało mi takiego kolorku w moim zbiorku. Lubię takie. Lakier kryje już praktycznie przy pierwszej warstwie, jednak dla wyrównania lepiej dać dwie. Czas schnięcia szybki. Chyba już się troszkę przyzwyczaiłam do tych grubych pędzelków i skośnych nakrętek od Joko, ponieważ tym razem malowało mi się naprawdę przyjemnie. Konsystencja świetna. Choć czasem za dużo lakieru nabierało się na pędzelek, zwłaszcza gdy malowałam lewa ręką zdarzyło mi się wyjechać na skórki. Na drugim zdjęciu są dwie warstwy lakieru i lekkie prześwity, których na zdjęciu praktycznie nie widać  w dodatku kolor totalnie przekłamany - efekt podjęcia próby zrobienia zdjęć zaraz po deszczu. pozostałe zdjęcia dość wiarygodnie oddają kolor lakieru. Jedynie na tym lakierze uchowała się naklejka z nazwą lakieru.




Trwałości jeszcze nie sprawdzałam, ponieważ dopiero dziś pomalowałam pazurki tym lakierem.

Pojemność: 10 ml
Cena: 13,90 zł

Co o lakierach pisze producent klik

Lubicie takie kolorki ? 




 Kiedy pomalowałam paznokcie tym kolorkiem od razu przypomniało mi się zdobienie, które widziałam jakiś czas temu u Sonomy Bento. Korzystając z zamieszczonego przez nią tutoriala namalowałam farbkami akrylowymi węża :). Na drugiej dłoni nic już nie malowałam, bo raz że mi się nie chciało, a 2 nie miałam już jakoś weny ;P.

Jak Wam się podoba ? :)
Pozdrawiam serdecznie :*